środa, 30 września 2015

Filcowy szal czyli ciepło z owczego włosia :)

Długo zabierałam się za zrobienie szala, oj długo. Przede wszystkim z braku dostatecznej ilości wolnej przestrzeni, a muszę przyznać że filcowanie szala wymaga jej sporo. Żeby móc się swobodnie końcowym wyrobem owinąć (bo oczywiście podczas procesu filcowania wełna się kurczy) potrzeba ok 2 m stołu. Oczywiście szale ręcznie filcowane od zawsze mnie czarowały ilością miejsca na malowanie wełną oraz funkcjonalnością takiego wyrobu. Biżuterię filcową, której wykonuję bardzo dużo, nie każdy lubi, nie każdy ma potrzebę ubierać, a szal, to już zupełnie inna bajka. W naszym raczej chłodnym klimacie (wyłączając oczywiście ten tydzień czy dwa lala ;P) coś tak miękkiego, naturalnie izolującego i ciepłego jak wyrób z wełny jest po prostu niezbędne każdemu. Pewnie też ostatnie chłodne dni przypomniały mi o takiej potrzebie i tak oto zabrałam się za filcowanie szala.
Nie (szala)łam :) ze wzorem, bo to pierwszy, tak duży wyrób. Chciałam go szybko mieć za sobą :) Wybrałam prosty, aczkolwiek uroczy wzór florystyczny. Zielona gałązka z kolorowymi kwiatami na brązowym tle. Wyszło sympatycznie jak dla mnie. Trochę mniej zwariowanie niż moje naszyjniki np.

Filcowy szal



Okolice miejsca zawijania zrobiłam węższe, dzięki czemu ładnie się układa i nie tworzy wielkiego, zasłaniającego świat komina. Można go nosić w formie narzuty, podpiętego broszką lub jako normalny szalik. Obie wersje wydają mi się ciekawe. Więcej zdjęć można zobaczyć w sklepie








poniedziałek, 21 września 2015

W końcu domena PL

Dojrzałam do decyzji o własnej domenie, normalnej, bez reklam, dziwnych końcówek, ot tak po prostu <a href="http://recznedzielo.pl/">recznedzielo</a><br />PL i już. Mam nadzieję, że przełoży się to na romans z wyszukiwarkami ;) (chociaż pewnie za to trzeba będzie dodatkowo zapłacić) no i przede wszystkim wygląda to bardziej profesjonalnie.
Po długich poszukiwaniach stronę wykupiłam w Hekko, chociaż przyznam, że na początku byłam skłonna skusić się na promocje w stylu "załóż domenę za darmo" :) Na szczęście posiadam wrodzoną nieufność :) i doczytałam się, że i owszem, założenie za darmo, rok za darmo, a potem 130 zł odnowienia co roku. To ja już wolę zapłacić za założenie a potem płacić połowę tego co roku. Taka byłam mądra :) W sumie okazało się, że biorąc u nich hosting i tak dostałam domenę PL&nbsp; za free bo była w promocji :)<br />
Generalnie chyba jestem zadowolona i mogę polecić<br />
<a href="http://www.hekko.pl/?ref=60455" title="Tani hosting WWW"><img src="http://www.ad.hekko.pl/7_tani_hosting_www.jpg" /></a><br />
<a href="http://www.hekko.pl/?ref=60455" title="Tanie domeny"><img src="http://www.ad.hekko.pl/7_tanie_domeny.jpg" /></a><br />
Jeśli chodzi o kreator stron dołączony do strony to wolałam na darmowym Hostingerze, jakoś tak przyjaźniej się tworzyło, no ale daję radę. No i mogę ostatecznie przez FTP-a wrzucić. <br />
Póki co cieszę się z końcówki pl :) i że z każdym dniem moja strona wygląda lepiej (w miarę nabywania umiejętności twórczych) :)<br />
<br />

sobota, 19 września 2015

Ceramiczna Ryba, anioły, piec do wypału i oczekiwanie

Dni mijają pod znakiem oczekiwania. Czekam na pierwsze, powakacyjne zajęcia w pracowni ceramicznej. Czekam na wyniki w sprawie dotacji i wreszcie czekam na upragniony piec do wypału gliny. Oj, będzie się działo. Dobrze, że mam zapas gliny, kiedy mi tęskno - lepię anioły :) i inne takie :)

 








czwartek, 17 września 2015

Woalka, fascynator, kapelusik

Nie wiem która nazwa jest najbardziej popularna w Polsce. Woalka, to mi tak trochę welonem ślubnym zalatuje ;) Fascynator? Do niedawna nawet nie znałam tego słowa ;) Nawet sprawdzanie pisowni z automatu zakreśla mi to słowo jako błędne :) Może toczek? Tak czy siak jest to zdecydowanie moja ostatnia miłość :) Podobają mi się na pięknych, eleganckich kobietach :)
Brakuje tylko papierosa nonszalancko trzymanego w długiej, szklanej fifce ;)
Ten konkretny model nazwałabym kapelusikiem. To jeszcze ciepły, dzisiejszy twór.
Więcej fotek w sklepie

Przejdź do sklepu

wtorek, 15 września 2015

Filcowe broszki i konfitura z płatków róży

Cokolwiek bym nie robiła z wełny zawsze na końcu wyjdzie mi broszka :) Nie wiem jak to się dzieje, to już chyba nałóg :)
Zawsze przy okazji filcowania czegoś innego robię na koniec coś małego i zazwyczaj kończy się na filcowej róży. Na szczęście zostało mi jeszcze trochę kolorów w zapasie ;)

recznedzielo.otwarte24.pl
recznedzielo.otwarte24.pl
recznedzielo.otwarte24.pl
recznedzielo.otwarte24.pl
recznedzielo.otwarte24.pl
recznedzielo.otwarte24.pl

Oczywiście oprócz róż wyrośnie mi czasem spod palców inna roślina ;)

recznedzielo.otwarte24.pl
lub
recznedzielo.otwarte24.pl
recznedzielo.otwarte24.pl
A nie, to też róża ;) Chyba po prostu mam słabość do tych kwiatów. Ale nie do tych dzisiejszych, zmodyfikowanych by wyglądały jak sztuczne, piękne plastikowe, o mdławym zapachu, albo wręcz zupełnie bez zapachu! Nie! Ja kocham stare, babcine odmiany.
Moją najukochańszą różę pomarszczoną, rosnącą sobie jak chwast pod płotem na działce.


Z tego oto obłędnie pachnącego cudu natury wytwarzam co roku kilka słoiczków konfitury z płatków róży. Dodanie tego wyrobu, choćby w niewielkiej ilości do pączków czy kruchych rogalików sprawia, że świat cofa się o parę...dziesiąt ;) lat, a ja siedzę jako mała dziewczynka przed stołem pełnym smakowitych wypieków mojej Babci i gdy tylko odwraca się, by włożyć kolejną blachę ciasteczek do pieca, wpycham do buzi rozpływające się w ustach różane rozkosze. Oczywiście nigdy nie zdążyłam przełknąć całego ciasteczka nim Babcia wróciła do stołu więc potem z nieruchomą buzią czekałam aż nierozgryziona zawartość moich ust ulegnie samorozpuszczeniu :)
Czasem zabawne rzeczy zostają w głowie :) Przepis na konfiturę z płatków róży wrzucę, ale już nie dziś. Niesamowite jest też to, że jest to ten sam krzak, z którego robiła konfiturki moja Babcia...
jakieś 30 lat temu (nie! to niemożliwe! ;) )
Daje do myślenia... Człowiek przemija, a natura zostaje dla potomnych. Dbajmy więc o nią...

niedziela, 13 września 2015

Fioletowa Krowa

Od dawna chodziły za mną ozdoby na długopisy. Trochę długo się to robi, bo metodą igłową, plus te wszystkie detale, ale radochy co niemiara :)
Na pierwszy ogień Fioletowa Krowa (zarezerwowana) i Ptaszek Ćwirek.  Już są w sklepie

Dlugopis-Fioletowa-Krowa

Dlugopis-Fioletowa-Krowa 

Dlugopis-Ptaszek

Dlugopis-Ptaszek

Dlugopis-Ptaszek

piątek, 11 września 2015

Praca w glinie

Ten tydzień mija pod znakiem wyrobów z gliny.
Zaprzyjaźniam się z każdym tworem z moją rdzawą towarzyszką. Trzeba umieć z nią postępować, dużo głaskać i gładzić, a potrafi się odwdzięczyć :) Odkrywam w sobie dziecięcą radość tworzenia! To inny rodzaj radości niż filcowanie. Chyba bliższy moim wewnętrznym potrzebom. Zawsze ciągnęło mnie do rzeźby, czasem wręcz czułam nieodpartą potrzebę tworzenia. Budziłam się w nocy i wiedziałam, że moje palce pragną coś powiedzieć. Czasem nie miałam w czym tworzyć, wtedy lądowało w łapkach cokolwiek. Pamiętam twarz przyjaciela stworzoną o 3 w nocy z...? otrębów na pewno :) pewnie jakiejś mąki tam naładowałam, nie pamiętam już. Ale pamiętam tą siłę, która mnie pchała do takich działań.


Mając wielką pakę gliny pod ręką mogę wszystko! :) I mogę kiedy chcę :)






Ostatnia, szara główka to takie wieczorne zabawy z gliną samoutwardzalną. Dobrze się z niej lepi, trudność stanowił rozmiar główki - jakieś 2 cm  długości :) W planach jest głowa z czerwonej gliny 1:1 czyli normalnych człowieczych rozmiarów. Przyda się jako manekin :)

Wykończenia doczekały się kolczyki z samoutwardzalnej. Pomalowane, obpstrykane i wstawione do sklepu.

recznedzielo.otwarte24.pl

recznedzielo.otwarte24.pl

recznedzielo.otwarte24.pl

recznedzielo.otwarte24.pl

recznedzielo.otwarte24.pl

recznedzielo.otwarte24.pl





piątek, 4 września 2015

Szara filcowa torebka

Kolejna wyciągnięta z szafy torebka doczekała się wykończenia. Miałam ją ufilcowaną już dawno, razem z , ale jakoś nie było weny na jej przyozdobienie, a dziś pyk ! i poszło. Fajna mała kopertówka zapinana na zamek błyskawiczny z małymi perełkami. Jestem z niej zadowolona, wygląda słodko :)
Przy okazji odkryłam magię koronek! Cudnie się pracuje z tym materiałem! Fajnie się układa pod palcami i działa bardzo inspirująco :) Na pewno będzie ich więcej :)

Zobacz ją w sklepie recznedzielo.otwarte24.pl

Podejście drugie do nowo-nabytej gliny zakończone sukcesem. Jednak udało mi się okiełznać pannę ziarnistą kruszajkę :) Dużo wody, dużo wody i jeszcze raz dużo wody! Chyba się polubimy nawet.
Oczywiście byłam po łokcie ceglasto-czerwona więc nie miałam jak zdjęcia zrobić :) Ale zrobię :)

czwartek, 3 września 2015

Woalka, fascynator

Czerwona, niewielka woalka powstała dziś ot tak, mimo chodem :)
Jakiś czas temu zafascynowały mnie fascynatory :) Kupiłam kilka kawałków siateczki, jakieś wstążeczki i pełno niepotrzebnych rzeczy ;) jak to ja :) Wydałam mnóstwo kasy jak przystało na bezrobotną ;)
Leżało tak sobie to w pudle nawet nierozpakowane, zupełnie nie miała ani czasu ani nastroju na takie zabawy. Ostatnie parę dni wyciągnęło ze mnie całą energię. Ile razy przeliczałam te wnioskowe kalkulacje i symulacje, tyle razy wychodziło mi coś innego :( Cyferki to zawsze był dla mnie koszmar! Na szczęście od czego ma się przyjaciół! :) Przyjaciel ma przyjaciela i ten przyjaciel będzie to za mnie odwalał (jeśli dostanę dotacje) za parę marnych groszy! TADAAAM! Jestem uratowana :)
Po 4 nieprzespanych prawie nocach złożyłam dzisiaj wniosek. Byłam w biurze jedyna! Aż się cofnęłam, bo ostatnio kolejka była na 3 godziny. Pomyślałam, że pomyliłam dzień... to takie do mnie podobne :) Jak to mawia moja Kate - zakręcona jestem jak słoik po 10 latach leżakowania :) Ale nie, ponoć dnia pierwszego tak właśnie wygląda. Uff, mam to z głowy. Teraz tylko czekać... tylko jakoś nie wierzę, żeby coś dobrego mnie spotkało... pewnie znowu zabraknie 0,2 punkta... pewnie znowu usłyszę, że bardzo wysoko oceniony wniosek niestety chętnych strasznie dużo, poprzednio za 11 punktów dawaliśmy, pani ma 14, proszę spróbować następnym razem... no masakra. Tak więc NIE WIERZĘ ! ale czekać trzeba, ze 3 tygodnie minimum.
Ale już luz :)
Od razu nabrałam chęci na działania. Pomalowałam zrobione jakiś czas temu listeczki z gliny samoutwardzalnej, porobię z nich jakieś kolczyki, pobawiłam się gliną, którą dostałam parę dni temu od przyjaciela... bagatelka 20 kilo :) Do tego niezbyt fajna na moje potrzeby drobiażgów, szamotowa, ziarnista, kruszy się jak cholera, łamie przy najdrobniejszym wygięciu. To nie jest to, co w glinie lubię, do większych form się nada, ale muszę zdobyć inną. Tłustą, śliską, przepływającą przez palce :) Dziś zrobiłam parę wisiorów z fakturą, na więcej nie miałam nerw :)
Otworzyłam pudło ze szmatkami. Zaczęłam oglądać, układać w palcach co by tu można z tego zrobić i sama zrobiła się kokardka z woalką :) Bardzo przyjemnie spędzony czas :)

Czerwona woalka, fascynator w sklepie RęczneDzieło Jirsa Felt 

Czerwona woalka, fascynator w sklepie RęczneDzieło Jirsa Felt