Nie było mnie ze 2 i pół miesiąca.
Prawdę mówiąc czuję się w mieście nieco zagubiona. Ci ludzie, gwar, samochody.... Ja chcę na wieś!!
Tu nawet okna nie można otworzyć! Smród, hałas... To nie mój świat.
Z wyjazdu przywiozłam wór kolczyków. Okoliczności sprzyjały tworzeniu. Słońce, cisza, ogród i samotność. Tyle mi wystarczy. Siedziałam więc godzinami pod świerkami i filcowałam, malowałam, wyszywałam i nawlekałam :)
Lubię to! :)
Przyszła pora żeby coś z tym zrobić, obfotografować, powstawiać do sklepu i sprzedać! :)
Dużo tego, jakoś nie mogę się zebrać.
Ochoczo za to zebrałam się za wypiek chleba, robienie wina i podlewanie zeschłych badylków na działce. pogoda niestety nie sprzyjała długim wyjazdom i część młodych, zeszłojesiennych drzewek nie przeżyła rozłąki. Szkda :(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz